Urszula Popek wyróżniona

W tegorocznej edycji Konkursu Viva! Wielkopolski Senior na wniosek powiatu wrzesińskiego wyróżniono Urszulę Popek. Doceniono ją za aktywną działalność na rzecz osób starszych w województwie wielkopolskim: Urszula Popek od pięciu lat jest prezesem Wrzesińskiego Stowarzyszenia Klub „Amazonki” i nie ustaje w prowadzeniu profilaktyki raka piersi i promowaniu zdrowego trybu życia.

 

Co dla pani oznacza otrzymane wyróżnienie?

Oznacza to, że słychać o Amazonkach i że dzięki nam osoby, które dowiadują się o chorobie, mogą się czuć bardziej dowartościowane i doinformowane. Jak dowiedziałam się, że zachorowałam na raka, to lekarz postawił suchą diagnozę. Człowiek właściwie wychodzi z gabinetu i nic nie wie. Jeśli ktoś się nie zetknął z tą chorobą, to nie ma pojęcia, co to znaczy, a my powiemy gdzie ma iść, co zrobić, z czego skorzystać. My, Amazonki, jesteśmy takim drogowskazem dla osób, które dowiedziały się, że mają raka i są zagubione. To jest ważne, żeby mówić „pamiętaj, badaj się”, rak jest do wyleczenia. Wspólnie  walczymy o lepszą jakość życia każdej kobiety po leczeniu raka piersi, ale przyjaźń, zrozumienie i wsparcie znajdzie ona tylko w gronie najbliższych koleżanek w klubie Amazonki. Byłyśmy, jesteśmy i pozostaniemy grupą wsparcia.

 

Jak wygląda działalność stowarzyszenia?

Osoby, które czują się dobrze, spotykają się, planują wspólnie wypoczynek, integrację, ćwiczą na sali, chodzą  z kijkami. Działania te mają na celu poprawę stanu fizycznego i psychicznego poprzez m.in. warsztaty, spotkania terapeutyczne, usprawniające i rehabilitacyjne. Są też panie, które cały czas mają problemy natury psychicznej. Po przebytej chorobie onkologicznej odporność psychiczna jest zupełnie inna. Zmartwienia, problem w rodzinie powodują, że od razu ta osoba wpada w depresję. Współpracujemy z poznańskim Ośrodkiem Profilaktyki i Epidemiologii Nowotworów, skąd raz lub dwa razy do roku przyjeżdża psycholog. Dziewczyny mogą też korzystać z indywidualnych spotkań z psychologiem, co dla wielu osób jest bardzo ważne.                                          

Oprócz tego robimy też projekty „dla ciała", dobrze nam się współpracuje ze starostwem, piszemy projekty, dzięki którym koleżanki korzystają z zabiegów rehabilitacyjnych. Każda osoba, która jest po leczeniu raka piersi najczęściej jeszcze ma usuwane węzły chłonne, a wtedy musimy cały czas usprawniać rękę. Z NFZ-u takie masaże należą się raz w roku albo może i rzadziej, a dzięki pozyskanym przez nas środkom w tym roku 30 osób skorzystało z serii 10 takich zabiegów.

Koleżanki skorzystały również z zabiegów  refleksologicznych,  które pomagają  zniwelować lęk i stres, przywrócić równowagę psychofizyczną, oczyścić organizm, a także zmniejszyć napięcie nerwowe i mięśniowe. Z serii pięciu zabiegów finansowanych przez Bank BNP Paribas skorzystało 12 osób. Zaproponowałam także koleżankom zabiegi podologiczne, ponieważ problemy ze stopami nasilają się w związku ze starzeniem się organizmu i przebytymi chorobami. Poprzez realizację tego zadania, każda z nas nauczyła się, jak należy dbać o stopy. Z zabiegów dofinansowanych wiosną również przez bank skorzystało 12 osób, a jesienią przez starostwo – 25 osób.

 

Chyba to wyróżnienie można uznać za potwierdzenie pani aktywności, które nie jest tylko wsparciem pochorobowym, ale też pracą na rzecz zachowywania witalności.

Tak, chodzi o to, żeby być sprawnym! Korzystamy z salki rehabilitacyjnej, mamy zajęcia raz w tygodniu, ćwiczymy ręce.                                                 

Jako wrzesińskie stowarzyszenie należymy do Federacji Stowarzyszeń „Amazonki”, które skupia wszystkie kluby Amazonek z całej Polski, jest ich ponad 200. Federacja to duży człon, który pisze ciekawe projekty. My z tego także korzystamy. We Wrześni skupiam się na poprawie sprawności fizycznej i psychicznej Amazonek, zadbaniu o rękę i dobre samopoczucie. Federacja idzie trochę dalej, ponieważ ma większe możliwości, np. organizuje szkolenia, plenery artystyczne, trekkingi, spartakiady. Takie działania powodują, że kobiety po leczeniu raka piersi normalnie funkcjonują, realizują swoje marzenia, nie muszą siedzieć w domu.

 

Chciałabym jeszcze wrócić do wsparcia psychologicznego. Chyba to jest tak, że nikt nie zrozumie Amazonki tak jak druga Amazonka?

Rozmowa daje bardzo dużo. Zdrowy chorego nie zrozumie, ani chory zdrowego nie zrozumie. Wymieniamy się doświadczeniami, rozmawiamy, doradzamy, wspieramy się. W trudnych przypadkach proponujemy towarzystwo, pomoc w rozmowach z lekarzem, psychologiem, opowiadamy o swoich dobrych i złych dniach. To daje duże wsparcie. Spotykamy się dwa razy w miesiącu i omawiamy też najróżniejsze sprawy, planujemy wyjazdy integracyjne, spotkania okolicznościowe.

Niestety jesteśmy coraz starsze. Jak przyszłam do klubu 13 lat temu, to jeszcze byłam taka, że można było chyba góry przenosić, a mimo że przybyło mi lat, to jeszcze staram się te góry przenosić. Póki mi starczy sił, będę się starała coś dla Amazonek wymyślić. Trudna jest dla mnie bariera wiekowa, zauważyłam, że nasze stowarzyszenie staje się trochę takim w podeszłym wieku. Młodsze kobiety, które chodzą do pracy, nie mają czasu się tak angażować. Częściej przychodzą tylko po poradę i zawsze się cieszę, że mogę coś podpowiedzieć, doradzić, wesprzeć. Teraz kobiety po leczeniu raka piersi wracają do normalnego zawodowego i rodzinnego życia. To ważne.

 

Za nami październik – Miesiąc Świadomości Raka Piersi. W Karuzeli odbyła się z tego powodu akcja profilaktyczna. Jak pani ją podsumowuje?

Z roku na rok zainteresowanie jest większe. Jeszcze kilka lat temu zauważałam, że jak zagadywałyśmy ludzi, to w większości mówili, że nie mają czasu. W tym roku byłam wręcz miło zaskoczona, że świadomość jest większa. Na pewno jest też w tym nasza zasługa, że my jesteśmy we Wrześni widoczne, ale też dużo się mówi w mediach. Podczas akcji głównie młodzi ludzie w wieku 30-40 lat chętnie podchodzili, słuchali, ćwiczyli na modelu piersi – wyszukiwali guzki, zabierali ulotki. Niektórzy mówili, że pilnują comiesięcznych badań. Najważniejsze, żeby rak był wcześnie wykryty, wtedy można go wyleczyć. Gorzej, jeśli jest w późniejszym stadium. Życzę sobie, żeby wszyscy się badali.

 

Stowarzyszenie jest chyba teraz pani sposobem na życie?

Tak, to jest sposób na życie. Kiedyś bardzo poważnie chorowałam na kręgosłup i zanim zachorowałam na raka, to leżałam na kanapie i czytałam książki. Przeszłam na rentę z tego powodu i czekałam na operację, tylko nie mogłam się zdecydować. Więc wybawieniem dla mnie był rak. Paradoks. Gdyby rak mi się nie przydarzył, to chyba nadal leżałabym na tej kanapie. Zmieniłam styl życia, więcej się ruszam, pływam, chodzę z kijkami, jeżdżę na rowerze, a w pracy wolontariackiej spotykam się z koleżankami, realizuję i planuję różne formy wypoczynku, integracji i rehabilitacji dla Amazonek oraz promuję profilaktykę raka piersi. Planuję, jak skutecznie zachęcić społeczność powiatu do regularnych badań profilaktycznych.

Śmieję się, że teraz jak ktoś dzwoni do mnie z jakąś propozycją, to muszę sprawdzać w kalendarzu, czy znajdę czas.

Rozmawiała Klara Skrzypczyk

 

« wstecz

Newsletter