ZIKA

Tym razem pozwolę sobie na temat nieco egzotyczny. W ostatnim okresie czasu pojawiły się doniesienia o rosnącej liczbie dzieci rodzących się z uszkodzeniami czaszki i ośrodkowego układu nerwowego. Problem dotyczy wprawdzie Ameryki Łacińskiej, ale…

Komitet ekspertów zwołany przez WHO stwierdził, że przypadki rosnącej liczby mikrocefalii u dzieci są faktem istotnym i mogą oddziaływać na mieszkańców całego globu. Winą za deformacje u dzieci obarczany jest wirus Zika przenoszony przez drobnego miejscowego stawonoga podobnego do naszego komara. Nie sposób jednoznacznie ocenić, czy istnieje aktualnie ryzyko dla mieszkańców naszego kraju. Pozwolę sobie na usystematyzowanie kilku faktów.

Wirus Zika nie jest nowym wynalazkiem. Znany jest od 1947 roku. Do niedawna uważano go za zupełnie niegroźnego i nie powodującego objawów chorobowych. Zakażenia tym wirusem w znakomitej większości (80%) przebiegają bezobjawowo.

Jeżeli objawy wystąpią, zwykle nie są ciężkie i dokuczliwe dla osoby chorej. Sprawa się komplikuje, gdy wirusem zostanie zainfekowana osoba będąca w ciąży. Wprawdzie nie ma jednoznacznych dowodów, ale zakażenia wirusem Zika obarcza się winą za rosnącą liczbę mikrocefalii. Na wirusa nie ma szczepionki.

Atmosferę wokół sprawy podgrzewają doniesienia zza oceanu. W Stanach Zjednoczonych opisano przypadek rozwoju choroby u pacjentki, która nie przebywała na terenie zasiedlonym przez wirusa, została prawdopodobnie zarażona przez partnera. Sugerowałoby to możliwość przenoszenia wirusa pomiędzy ludźmi i ryzyko przeniesienia na inne kontynenty.

Temat jest rozwojowy. Osobiście sądzę, że póki co możemy spać spokojnie. Z pewnością zostaną przygotowane w najbliższym czasie zalecenia dla pacjentów. Temat wirusa jest istotny jeszcze z jednego powodu. W tym roku na terenie występowania wirusa odbędą się Igrzyska Olimpijskie, co spowoduje duży napływ zawodników i kibiców w miejsce występowania wirusa.

lek. Sebastian Nowicki
wiceprezes Szpitala Powiatowego we Wrześni

« wstecz

Newsletter