Uwaga na kleszcze

W ostatnich latach obserwujemy wzrost zachorowań na boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu w całej Polsce. Najwięcej zachorowań przypada od maja do sierpnia.

W tym okresie występują najbardziej agresywne formy rozwojowe kleszcza, tzw. nimfy. W Polsce ponad 40 gatunków zwierząt pełni rolę gospodarza dla kleszczy (m.in. pies, lis, kot, zając). Ptaki przez swoje migracje są odpowiedzialne za rozpowszechnianie kleszczy na świecie.

Znaczny, ponad pięciokrotny wzrost rozpoznanych zachorowań na boreliozę związany jest z poprawą możliwości diagnostycznych i przemianą warunków klimatycznych sprzyjających rozwojowi kleszczy. Ryzyko zachorowania na boreliozę zależy od warunków życia. Osoby, które przebywają często na wolnym powietrzu, w lasach, nad rzekami, w parkach, ogrodach (żywopłoty, jeżyny, maliny) lub ogólnie na obszarach trawiastych, powinny brać pod uwagę niebezpieczeństwo ukąszenia przez kleszcza. Ryzyko to dotyczy leśników, zbieraczy jagód, grzybów, uczestników obozów, rowerzystów i biegaczy trenujących na terenach otoczonych krzewami, paprociami i trawami. Kleszcze najbardziej aktywne są latem przed południem, wczesnym wieczorem i nocą. Sprzyja im wilgotność powietrza.

Dzięki aparatowi czuciowemu pozbawione oczu kleszcze rozpoznają potencjalną ofiarę, szukają na naszym ciele szuka ciepłego, dobrze ukrwionego miejsca (pachy, doły podkolanowe, pachwiny, owłosiona skóra głowy). Wbijają się w ciało za pomocą narządu ssąco-gryzącego – zwykle tego nie czujemy, bo ślina insekta zawiera substancję znieczulającą.

Jeżeli zauważymy na ciele kleszcza, należy go jak najszybciej usunąć, najlepiej przy pomocy pęsety. Można też stosować specjalny sprzęt dostępny w aptekach, który działa na zasadzie ssawki i ułatwia wydobycie owada dzięki wytwarzanemu podciśnieniu. Jeżeli kleszcz zagnieździł się głęboko, to lepiej jak najszybciej zgłosić się do lekarza. Wbrew obiegowym opiniom nie należy go „wykręcać”, zgniatać, smarować tłuszczami – wzrasta ryzyko infekcji. Po wyjęciu kleszcza ranę przemyć, np. spirytusem salicylowym lub wodą utlenioną. Miejsce ukąszenia należy obserwować. W przypadku wystąpienia rumienia, obrzęku, objawów grypowych trzeba udać się do lekarza. Warto pamiętać, że nie zawsze po usunięciu kleszcza pojawia się rumień – jeśli zostaliśmy zakażeni, to borelioza może rozwijać się latami, bez objawów. Po latach zaczynają się problemy, np. bóle stawów, objawy neurologiczne. Zwykle już nie pamiętamy o kleszczu i szukamy pomocy u wielu specjalistów (reumatologa, neurologa) – i dopiero testy serologiczne wykrywające przeciwciała wskazują na przebyte zakażenie krętkami boreliozy. Leczenie jest długotrwałe, wymaga stosowania antybiotyków.

 

Krystyna Dudzińska
z-ca dyrektora ds. medycznych
Szpitala Powiatowego