Badanie urazowe

Czasem zdarza się, że podczas spaceru w parku czy w mieście widzimy osobę leżącą na ziemi. Zanim przyjedzie pogotowie możemy pomóc sprawdzając stan poszkodowanego.

Delikatnie potrząsamy nieprzytomnego za ramię, aby przekonać się, czy nie śpi. Sprawdzamy oddech: jeśli go nie wyczuwamy, rozpoczynamy resuscytację krążeniowo-oddechową. Jeżeli oddech jest w porządku, sprawdzamy, czy nie ma żadnego urazu. Badanie powinniśmy zacząć od głowy, a zakończyć na nogach i rękach.

  • Osoba nieprzytomna może mieć liczne złamania, należy to sprawdzić
    Osoba nieprzytomna może mieć liczne złamania, należy to sprawdzić

Wykonując je, stale obserwujemy twarz poszkodowanego i kontrolujemy jego reakcję. Badamy najpierw jedną, potem drugą stronę ciała. Zaczynamy od głowy: ręce układamy w koszyczek i przeciągamy od czoła do tyłu głowy nie podnosząc jej do góry. Potem przechodzimy do odcinka szyjnego tak daleko, jak to tylko możliwe – oczywiście nic na siłę. Badamy też obojczyki i barki.

Szukamy początku obojczyka, przesuwamy ręce wzdłuż kości aż do ramienia i delikatnie naciskamy. Następnie dotykamy klatki piersiowej. Przykładamy całą dłoń od góry oraz z boku i naciskamy równocześnie. Kontrolując brzuch pamiętajmy, że jest on bardzo wrażliwy. Naciskamy delikatnie górną część, po czym przesuwamy palce ku dołowi. Miednice naciskamy najpierw od góry, tak jak byśmy chcieli docisnąć już otwartą książkę, po czym z boku, jakbyśmy chcieli ją zamknąć. Ostatnią badaną częścią ciała są nogi, które sprawdzamy od góry do stopy, aż po same palce. Badając je przesuwamy ręce systematycznie, nie robiąc żadnych przerw. To samo z rękami. Pamiętajmy szczególnie o palcach, ponieważ również one ulegają uszkodzeniu.

Jeśli nie wykryliśmy urazu, poszkodowanego układamy na boku i czekamy na karetkę pogotowia. W innym razie należy unieruchomić zranioną część ciała. Może się zdarzyć, że nie będziemy pewni wyniku badania, ponawiamy je wtedy. Pamiętajmy jednak, że każdy nasz dotyk może powodować ból, dlatego nic nie robimy bez potrzeby.

 

Krzysztof Robaszkiewicz

« wstecz

Newsletter