Wybory do sejmu w 1947 roku

2010-07-09

Latem 1946 roku nastroje społeczeństwa uległy pewnej poprawie, a władza rozpoczęła przygotowania do kolejnego starcia z opozycją przed wyborami do Sejmu, które były zapowiedziane na styczeń 1947 roku. W lokalnych władzach PPR dokonała się zmiana personalna – dotychczasowego sekretarza Komitetu Powiatowego Piotra Palczaka zastąpił Adam Nowakowski. Organy bezpieczeństwa otrzymały zadanie rozbicia PSL. Rozpoczęło się poszukiwanie nowych informatorów w szeregach nie tylko PSL, ale też wśród członków PPR i jej „bratniej” partii PPS, natomiast „po linii” MO donosił informator „Lech”. UB szukał też „materiałów kompromitujących” poszczególne osoby. Za takie uważano sprawy natury obyczajowej, drobne wykroczenia kryminalne, nielegalne posiadanie broni, przynależność do różnych organizacji przed wojną, w szczególności do Stronnictwa Narodowego czy Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem, czy mogące budzić podejrzenia zachowania w czasie okupacji hitlerowskiej.

  • Sztandar PSL

Sztandar PSL poświęcony 10 listopada 1946 roku. Działacze PSL i ich rodziny po zniszczeniu partii przez władze starannie ukrywały sztandar przez cały okres Polski Ludowej

Jesienią 1946 roku PSL wzmogło swoją aktywność i 22 października zorganizowało zebranie prezesów i sekretarzy kół PSL w powiecie. Prezes Witkowicki, mając na uwadze oszustwa władzy podczas referendum, nakreślił plan działań na zbliżające się wybory. Nawoływał do jawnego noszenia odznaki PSL. Powiedział też do zebranych: „Proszę popatrzeć, jak ja żyję dobrze ze starostą i kierownikiem UB, jak ja wchodzę, to oni pierwsi wstają na moje powitanie. We wrześniu 1945 roku było nas tylko 69 członków, a teraz jest nas kilka tysięcy. Dla naszego stronnictwa, o ile będzie tego wymagała sytuacja, musimy poświęcić nawet życie. Wybory musimy wygrać i dopiero wtenczas będziemy budowali Polskę Ludową.” Po tym wystąpieniu UB przeprowadziło rewizję w domu prezesa PSL, poddało go przesłuchaniu i na drodze szantażu (na podstawie donosów) wymusiło obietnicę rezygnacji z funkcji prezesa.

3 listopada odbył się zjazd wojewódzki PSL z udziałem Stanisława Mikołajczyka. Powiat wrzesiński reprezentowali m.in.: Antoni Pawlak (Borzykowo), Stanisław Tyllman (Sokolniki), Stefan Wojtkowiak (Nowa wieś Królewska), Władysław Suchorski (Spławie), Leon Lewandowski, Józef Górniak i (?) Wawrzyniak (Strzałkowo), Stanisław Grześkowiak, Kazimierz Mitkowski, Marian Bączkowski (Września-Północ), Szczepan Szymaniak, Stefan Przybyła i Stefan Kołtuniak (Pyzdry). Tydzień później, 10 listopada 1946 roku PSL zorganizowało we wrzesińskiej farze uroczystość poświęcenia sztandaru partii. Potem w sali Odeonu odbyła się uroczysta akademia, na której obecny był poseł PSL do KRN Droździk. Jeden z mówców stwierdził, że działalność partii „ograniczają i krępują liczne aresztowania członków dokonywane przez władze bezpieczeństwa”, a Alojzy Witkowicki zauważył: „Wiemy, że na tej sali znajdują się nasi przeciwnicy polityczni, i dlatego nie będę dużo mówił.” Po upływie kolejnego tygodnia odbył się walny zjazd wrzesińskiego PSL. Z funkcji prezesa zrezygnował Alojzy Witkowicki, wybrano nowy zarząd partii, nowym szefem został Władysław Lieske. Witkowicki był później dokładnie obserwowany przez organy bezpieczeństwa, które najbardziej niepokoiły się jego kontaktami z proboszczem, ks. kan. Kazimierzem Kinastowskim. O pogłębiającym się chorobliwym przedwyborczym strachu władzy przed społeczeństwem i opozycją świadczy choćby następujący przykład: „W ostatnim czasie aresztowano (…) Furmańskiego Stefana, prezesa miejskiego koła PSL, u którego w czasie rewizji znaleziono piosenki antyrządowe[!].

W okresie przedwyborczym aresztowano ogółem w powiecie 61 działaczy i członków PSL, których po przesłuchaniu zwalniano. Niektórych z nich traktowano w ten sposób wielokrotnie. W raporcie wrzesińskiego PUBP pisze się bez ukrywania o „represjach stosowanych wobec PSL”. W wyniku przedwyborczych represji wiele kół PSL w powiecie zostało formalnie rozwiązanych, a część działaczy formalnie z PSL wystąpiła. Nie oznaczało to jednak zaniechania jakiejkolwiek działalności.
Działalność swą usiłowało ożywić także Stronnictwo Pracy, które 3 listopada w sali kina Sfinks we Wrześni zorganizowało wiec z udziałem około 300 osób. Była to jednak partia nieporównanie słabsza od PSL.

Początek kampanii wyborczej obozu władzy okazał się niefortunny. Burmistrz Wrześni Ignacy Szypulski w „stanie wskazującym na spożycie alkoholu” w niedzielę 20 października usiłował wygłosić do „do obywateli i narodu pracującego” przemówienie przez wrzesiński radiowęzeł. Nadawanie przemówienia zostało przerwane przez pracownika radiowęzła; choć w pomieszczeniu trwało nadal, to obywatele miasta i powiatu mogli wysłuchać dziesięciominutowej ciszy w głośnikach. Obóz władzy stosował różne chwyty propagandowe, jak np. rozprowadzanie wśród dzieci szkolnych zeszytów wyprodukowanych rzekomo zamiast materiałów propagandowych.

Nastroje społeczne przed wyborami nie były przychylne władzy. Pojawiła się wieść, że jeśli wynik wyborów okaże się dla władzy niekorzystny, to nastąpi interwencja sowiecka. „W związku z nadchodzącymi wyborami na terenie naszego powiatu istnieje przekonanie wśród szerokich mas, że partie zblokowane wyjdą z wyborów zwycięsko. Oczywiście twierdzi się to dlatego, że będą popełnione pewne nadużycia[!]”. W tej sprawie „szerokie masy” dobrze „wyczuwały” swoje państwowe władze.

W dniu wyborów w Biechowie na parkanie kościelnym wisiała kartka z napisanymi ręcznie wierszykami: „Zabraliście zegarki, zabraliście rowery, weźcie pepeerowców, idźcie do jasnej cholery”, „Żołądki puste, w głowie wszy – głosuję na listę numer trzy” [tzn. na tzw. Blok Stronnictw Demokratycznych – PPR + PPS + SL + SD]. Autorami tych wierszy (według znanych z nazwiska informatorów UB) byli członkowie PSL, Wiktor Dobry i Jan Łuczaj z Biechowa oraz Wincenty Skiba ze Skotnik.

Wyniki wyborów do Sejmu we Wrześni i powiecie wrzesińskim były według raportów PUBP  następujące (w nawiasie dla porównania oficjalnie ogłoszone wyniki w skali kraju): uprawnionych do głosowania 24 149, głosowało 21 543, frekwencja wyborcza 89,2% (89,9%), głosów nieważnych tylko 120, ważnych 21 423, w tym na listę nr 1 – PSL Nowe Wyzwolenie 62 głosy – 0,3% (3,5%), na listę nr 2 Stronnictwo Pracy – 1438 głosów – 6,7% (4,7%), na listę nr 3 – Blok Stronnictw Demokratycznych (PPR + PPS + SL + SD) – 12 043 głosy – 56,2% (80,1%), na listę nr 4 – Polskie Stronnictwo Ludowe – 7 880 głosów – 36,8% (10,3%). Wrzesińskie wyniki różniły się więc od oficjalnych krajowych zdecydowanie – opozycja (PSL i SP) uzyskała tu łącznie 43,5% głosów, w skali kraju partie te osiągnęły zaledwie 13,8% głosów.

W skali krajowej wyniki wyborów z całą pewnością zostały sfałszowane. Czy i w jakim stopniu dokonywały tego komisje obwodowe we Wrześni i powiecie, trudno stwierdzić. Symptomatyczny jest jednak fakt, że w trzech obwodach – Czeszewo, Marzenin, Wszembórz – PSL uzyskał bezwzględną większość głosów (tzn. ponad 50%), przy czym w dwóch z tych obwodów (Czeszewo i Wszembórz) PSL miał swoich mężów zaufania. Jeszcze tylko jeden mąż zaufania z ramienia PSL znalazł uznanie komisji wyborczej. W pozostałych komisjach usunięto ich z lokali wyborczych siłą, ponieważ nie mieli zaświadczeń z Okręgowej Komisji Wyborczej w Gnieźnie, tylko zaświadczenia z Wojewódzkiego Komitetu PSL w Poznaniu, co władze uznały za niewystarczające. Z drugiej strony według informacji, jakie wpłynęły do UB, około 5 200 osób (czyli około ¼ wyborców) głosowało na listę nr 3 manifestacyjnie, mimo że wybory były tajne. Podobnie jak po referendum znaczna część społeczeństwa wrzesińskiego była przekonana, że dokonano wyborczych fałszerstw („Nikt nie ma na to dowodów, ale ludność jest i tak przekonana”), spodziewano się nawet powtórzenia wyborów. Pozytywny oddźwięk w społeczeństwie wywołała natomiast amnestia, ale sama władza nazywała to tylko „niewątpliwie świetnym chwytem, świetnym pociągnięciem[!]”. Dzięki terrorowi i fałszerstwom wyborczym obóz komunistyczny „zalegalizował” swoją władzę.

 

Marian Torzewski

 

Autor tekstu dziękuje Czytelnikowi za zwrócenie uwagi na błędnie podane w poprzednim artykule, a cytowane za źródłem nazwisko działacza PSL z Mikuszewa. Powinno ono brzmieć nie Bańczyk, lecz Pańczak.

« wstecz

Newsletter