119. rocznica strajku dzieci wrzesińskich

Wydarzeniem, które niewątpliwie rozsławiło Wrześnię na początku XX wieku, był strajk szkolny przeciwko germanizacji prowadzonej na terenie zaboru pruskiego. Dotyczył on przede wszystkim nauczania religii w języku niemieckim w miejscowej szkole. Do kulminacyjnych wydarzeń doszło 20 maja 1901 roku. Właśnie w tym dniu każdego roku w szczególny sposób czcimy pamięć o dzieciach, które stanęły w obronie ojczystej mowy.

Realizowany przez władze pruskie proces germanizacji z biegiem lat coraz bardziej się zaostrzał. 4 marca 1901 roku rejencja poznańska wydała rozporządzenie, zgodnie z którym nauka religii w klasach I i II (ówcześnie najwyższy poziom nauczania) miała być prowadzona w języku niemieckim. Pozostałe przedmioty obowiązujące w szkołach prowincji poznańskiej już od 1873 roku wykładane były po niemiecku. W tym okresie we Wrześni funkcjonowała Katolicka Szkoła Ludowa, której rektorem był Bernhard Fedtke. W roku szkolnym 1901/1902 uczęszczało do niej 651 uczniów.

Początek strajku

Pierwsze tygodnie nowego roku szkolnego, rozpoczynającego się wtedy w kwietniu, upłynęły pod znakiem biernego oporu. Uczniowie najstarszej klasy odmówili przyjęcia lub zwracali otrzymane niemieckie katechizmy. Uchylali się również od odpowiedzi w języku zaborcy. Nauczyciele, którzy początkowo w łagodny sposób próbowali nakłonić dzieci do zmiany postępowania, z czasem zaczęli stosować groźby, kilkugodzinne areszty, a nawet karę chłosty. W ten sposób dwukrotnie ukarano Bronisławę Śmidowicz i Stanisława Jerszyńskiego. Wydarzenie odbiło się szerokim echem wśród wrześnian, którzy 16 maja zorganizowali wiec protestacyjny. Wzięli w nim udział Zygmunt Dziembowski i Józef Głębocki – polscy posłowie do niemieckiego parlamentu.

Kulminacja wydarzeń

20 maja 1901 roku do Katolickiej Szkoły Ludowej przybył powiatowy inspektor szkolny dr Paul Winter, którego zaniepokoiły doniesienia zastępcy rektora Feliksa Koralewskiego odnośnie zachowania dzieci. Zarządził on, by wobec 26 uczniów klasy pierwszej zastosować dwugodzinny areszt, podczas którego mieli nauczyć się oni słów pieśni „Kto się w opiekę” w języku niemieckim. Część dzieci uległa naciskom i została zwolniona z aresztu. Wobec najbardziej opornej czternastki zastosowano chłostę. Krzyki bitych uczniów i widok opuszczających budynek płaczących dzieci spowodowały, że przed szkołą zaczął gromadzić się tłum. Wymierzania kary jednak nie zaprzestano. W międzyczasie do środka weszła brzemienna pani Klimasowa, protestując przeciwko katowaniu jej dziecka. Za nią udał się piekarz Stanisław Śmidowicz z prośbą o zaniechanie tego procederu. Winter, poinformowany o tym, co działo się na zewnątrz, postanowił udać się do miejscowego magistratu, skąd powrócił w towarzystwie policjanta. Chłosta wobec ostatnich uczniów została dokończona. Przebywająca wśród zgromadzonych Nepomucena Piasecka wtargnęła do szkoły i obrzuciła inspektora wyzwiskami. Policja namawiała zgromadzonych przed budynkiem do rozejścia się. Pomógł jej ulewny deszcz, który rozproszył tłum. Działania zaborców nie przyniosły oczekiwanych skutków, bo już następnego dnia do strajku przyłączyły się dzieci z klasy IIa i IIb. Wobec tego inspektor szkolny otrzymał od poznańskiej rejencji wskazówki, jak postępować z opornymi uczniami. Zalecono, by dzieciom biorącym udział w proteście przedłużyć obowiązek szkolny, pomimo ukończenia przez nie 14. roku życia. Utrzymano także dotychczasowe kary. Zaczęto uzasadniać je wykroczeniami przeciwko obowiązującym w szkole przepisom. Dla uczniów rozpoczęły się codzienne areszty pod nadzorem nauczycieli. W tym czasie wykonywali oni zadania z języka niemieckiego, rachunków oraz przepisywali fragmenty Biblii. Polacy zaczęli wypowiadać mieszkania wykładowcom spotykającym się również z coraz większą niechęcią ze strony wrzesińskich kupców. Niektórzy z rodziców postanowili przenieść dzieci do szkół znajdujących się w innych miastach. Strajkujący uczniowie zachowywali się nieprzychylnie wobec kolegów, którzy nie przyłączyli się do protestu, za co od 29 lipca 1901 roku groziła im kara chłosty. Dzieci z klasy pierwszej buntowały się nadal. 4 i 5 grudnia odmówiły na głos modlitwę w języku polskim, zagłuszając próbujących im przeszkodzić wychowawców.

Proces gnieźnieński

Wydarzenia, które rozegrały się we Wrześni w maju 1901 roku, miały poważne konsekwencje. W listopadzie tego samego roku w Gnieźnie odbył się tak zwany „wrzesiński proces szkolny”. W jego trakcie pozwano 26 mieszkańców miasta. Zostali oni oskarżeni o branie udziału w publicznym zbiegowisku, które miało na celu zmuszenie urzędników państwowych do zaniechania czynności urzędowych. Oskarżonych skazano na kary grzywny oraz więzienia. Nepomucena Piasecka musiała spędzić za kratami aż 2,5 roku. Gnieźnieński proces przyczynił się do nagłośnienia sprawy wrzesińskich dzieci. W polskiej i zagranicznej prasie zaczęły pojawiać się informacje na temat przebiegu uczniowskiego strajku, a we Lwowie i Warszawie przed niemieckimi konsulatami doszło do studenckich manifestacji. Pod naciskiem rejencji poznańskiej ksiądz Jan Laskowski, uznawany za duchowego przywódcę protestujących dzieci, został przeniesiony z Wrześni do Konarzewa.

Przełamanie oporu

W grudniu 1901 roku strajk jeszcze bardziej się nasilił. Było to spowodowane decyzją rektora, który nakazał uczniom posługiwanie się językiem niemieckim nie tylko podczas lekcji, ale na terenie całej szkoły. W roku szkolnym 1902/1903 podjęto działania mające na celu przełamanie oporu uczniów – zatrudniono większą liczbę nauczycieli, podzielono klasy na strajkujące i niestrajkujące, a na koszt miasta wybudowano drewniany barak z trzema izbami lekcyjnymi dla dzieci, którym przedłużono obowiązek szkolny ze względu na udział w proteście. W maju 1902 roku strajkowało 118 na 156 uczniów starszych klas, wobec których nadal stosowano chłostę. Dzieci z obrażeniami odsyłano do lekarza powiatowego, doktora Michaelsohna, który miał stwierdzać, że przy stosowaniu kar cielesnych nie przekraczano żadnych granic. W ten sposób starano się unikać odpowiedzialności przed sądem. Na rodziców nakładano natomiast kary pieniężne za tak zwane „zmudy szkolne”, jak nazywano nieobecność dzieci w szkole. 1 października 1902 roku mieli zostać z niej zwolnieni uczniowie, którzy wycofają się ze strajku. W związku z tą zapowiedzią w proteście wytrwało 10 dzieci z najstarszych klas oraz 8 uczniów klasy drugiej. Po zakończeniu letnich wakacji pozostało już tylko 14 strajkujących, w październiku 1903 roku było ich 6, a w lipcu 1904 roku już tylko 4. Nowy inspektor szkolny dr Theodor Krausbauer, który zastąpił Wintera, 30 września 1904 roku poinformował rejencję poznańską  o ostatecznym rozprawieniu się ze strajkującymi dziećmi.

Głosy poparcia 

W sprawie strajku dzieci wrzesińskich głos zabrali wybitni polscy pisarze. Maria Konopnicka, która w 1901 roku przebywała we Włoszech, rozpoczęła akcję propagandową na rzecz protestujących uczniów. W 1906 roku napisała wiersz poświęcony strajkującym młodym Polakom zatytułowany „O Wrześni”. Z kolei Henryk Sienkiewicz w 1901 roku opublikował na łamach krakowskiego „Czasu” list „O gwałtach pruskich”, a pięć lat później „List otwarty do Wilhelma II, króla pruskiego”, w którym krytycznie odniósł się do polityki pruskiego zaborcy wobec polskiego narodu.  O strajku dzieci wrzesińskich opowiada najstarszy zachowany film fabularny polskiej produkcji. „Pruska kultura” z 1908 roku powstała w warszawskiej wytwórni Kantor „Siła”, a jej producentem był Mojżesz Towbin. Premiera obrazu miała miejsce w Warszawie jeszcze w tym samym roku. Pokazy filmowe odbywały się również w Rosji, Francji i we Włoszech.

Pamiętamy 

20 maja starosta wrzesiński Dionizy Jaśniewicz oraz wicestarosta Waldemar Grzegorek złożyli okolicznościową wiązankę pod pomnikiem Dzieci Wrzesińskich w związku z rocznicą strajku w obronie mowy polskiej. Chwilę wcześniej pojawiła się tam także delegacja Młodzieżowej Rady Powiatu Wrzesińskiego. 

Monika Tomczak

(opracowano na podstawie „Września historia miasta” praca zbiorowa pod redakcją Mariana Torzewskiego)

« wstecz

Newsletter