Zadań nie zabraknie

O zmianach ostatnich lat, sukcesach, które nie byłyby możliwe bez zespołu, a także roli powiatu opowiada starosta wrzesiński Dionizy Jaśniewicz.

Jaki jest według pana najważniejszy sukces ostatnich dwóch dekad?
Największym wyzwaniem dla nas wszystkich było przygotowanie całego projektu budowy szpitala. Praktycznie nie było środków finansowych na zrealizowanie przez powiat tak ogromnej inwestycji. Nie było takich pieniędzy ani w budżecie, ani nie posiadał ich szpital powiatowy, ale też nie było w realnym zasięgu środków zewnętrznych, które można by pozyskać na zrealizowanie tak ogromnej inwestycji. Całość zamknęła się kwotą blisko 70 mln zł, co pokazuje skalę przedsięwzięcia. Kiedy ten projekt pojawił się na samym początku drugiej kadencji, czyli na przełomie roku 2002 i 2003, wydawało nam się, że jest bardziej fantastyczny niż realny, a jeżeli już, to widziałem jego realizację w perspektywie kilkudziesięciu lat. Udało się to zrealizować dzięki kilku czynnikom – zbudowaniu nowej formuły organizacyjnej szpitala (przekształceniu SPZOZ w spółkę), zebraniu grona sojuszników i doprowadzeniu do porozumienia ponad podziałami, czy stworzeniu zespołu, który całą tę inwestycję poprowadził. Dzisiaj Września ma jeden z najnowocześniejszych szpitali, nie tylko w Wielkopolsce, ale też w kraju. Rocznie hospitalizowanych jest ponad 20 tys. osób, a przypomnę, że kiedy przystępowaliśmy do rozbudowy było to ok. 6 tys. osób. To pokazuje z jednej strony rosnący zakres świadczonych usług, ale przede wszystkim ich poziom, warunki pobytowe i całą organizację leczenia we wrzesińskim szpitalu. Zdecydowanie zmiany w szpitalu uznałbym za sztandarową inwestycję 20-lecia.

Od razu się nasuwa pytanie, co teraz jest najbardziej priorytetowe?
Jako że powiat wrzesiński jest jednym z najprężniej rozwijających się powiatów na mapie gospodarczej Polski, w którym zainteresowanie inwestycjami jest ogromne. Przed kilkunastu laty podjęliśmy wyzwanie polegające na stworzeniu nowoczesnej bazy dla kształcenia zawodowego uczniów, młodzieży, ale także ustawicznego kształcenia dorosłych, zarówno tych będących już na rynku pracy, jak i poszukujących zatrudnienia. To projekt wart kilkadziesiąt milionów złotych, rozłożony oczywiście na etapy – część z nich już zrealizowaliśmy, jak chociażby budowę Centrum Badań i Rozwoju Nowoczesnych Technologii, które jest aktualnie wyposażane i znajduje się w fazie rozruchu. W trakcie realizacji jest też stworzenie całej infrastruktury dla tej grupy. Celem tego wielkiego wyzwania jest przygotowanie najnowocześniejszej bazy kształcenia zawodowego.

Często podkreśla pan, że kluczem do sukcesu jest zespół.
Jeżeli mielibyśmy ocenić, co gwarantuje powodzenie, nie tylko tych dużych przedsięwzięć, ale również dziesiątek mniejszych inwestycji, a także spełniania przez powiat szeregu ról usługowych, jak chociażby kwestii dotyczących komunikacji, budownictwa czy geodezji, to te zadania są realizowane na bardzo wysokim poziomie. Do tego wszystkiego potrzebna jest dobrze przygotowana kadra, potrzebni są wykształceni ludzie, kompetentni urzędnicy, nauczyciele, managerowie. Powiat to nie tylko Starostwo Powiatowe, to kilkadziesiąt różnego rodzaju jednostek powiatowych, które działają w jego strukturze, jak szkoły ponadpodstawowe, Powiatowe Centrum Edukacji Zawodowej, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, Dom Pomocy Społecznej czy Ośrodek Wspomagania Dziecka i Rodziny w Kołaczkowie, a także tych, które są pośrednio związane ze strukturą powiatową. Mam tu na myśli policję, straż pożarną, takie instytucje jak służba weterynaryjna czy sanepid. Ich zadania są realizowane na rzecz mieszkańców całego naszego powiatu, a osią wokół której się to obraca jest tak naprawdę samorząd powiatowy jako główny gospodarz i organizator sfery publicznej i społecznej w powiecie.

Jest pan starostą od 2002 roku. Sięgając pamięcią kilkanaście lat wstecz, jaka jest według pana największa zmiana wobec dnia dzisiejszego?
Żyjemy w otoczeniu, które zmienia się niezwykle dynamicznie. Kiedy w 2002 roku zostałem starostą powiatowym, budżet był, o ile dobrze pamiętam, na poziomie około 30 mln zł. W Starostwie Powiatowym były wówczas cztery komputery, z których tylko jeden posiadał funkcje bardziej wyrafinowane niż zwykła maszyna do pisania. Dzisiaj trudno sobie to wyobrazić. Dla ponad 100 pracowników komputer jest podstawowym narzędziem pracy, do tego są programy, dzięki którym realizowane są różne zadania. Sam budżet dzisiaj jest na poziomie około 140 mln zł, co jest wynikiem właśnie rozszerzającego się zakresu zadań i projektów. To, co dokonało się przez tych ostatnich 20 lat trudno jest porównać z czymkolwiek. Na pewno żyjemy w ciekawych czasach. Co więcej nie jesteśmy tylko świadkami tych zmian, ale my tę nową rzeczywistość współtworzymy. Chciałbym podkreślić, że kiedy z grupą samorządowców rozpoczęliśmy pracę w 2002 roku, to samorząd powiatowy działał już cztery lata i nie sposób zapomnieć, że liczna grupa urzędników, samorządowców stworzyła podwaliny do rozwoju zupełnie nowej struktury po ponad dwudziestu latach nieobecności powiatów. Dzisiaj można powiedzieć, że powiat nie tylko wrócił na swoją pozycję, ale także dokonał istotnych zmian w naszym otoczeniu. 

Mimo wszystko nie brakuje głosów, że może jednak trzeba zlikwidować powiaty. Jak by pan to skomentował?
Odpowiadam wtedy, żeby wyobrazić sobie, jak wyglądałoby nasze otoczenie, gdyby nie było powiatów, a więc nie byłoby też inwestycji, z których dobrodziejstwa dziś korzystamy. Mądralom, którzy wymyślają takie teorie, chcę zwrócić uwagę, że w okresie, kiedy powiatów nie było, strukturą, która załatwiała podobne sprawy był urząd rejonowy. Dlaczego go utrzymywano? Dlatego, że wszystkich spraw nie da się załatwić i zorganizować w strukturze gminy, stąd budowano administrację rządową, która wypełniała tę przestrzeń. Powiat z jednej strony przejął zadania realizowane przez urzędy rejonowe, z drugiej uzyskał zupełnie nową przestrzeń i narzędzia właśnie dla realizacji zadań. Dyskusję na temat przydatności powiatów uważam za jałową i jeżeli ktoś takie tematy podejmuje, to znaczy, że nie ma znajomości zagadnień związanych z organizowaniem życia publicznego, społecznego w przestrzeni lokalnej.

Zanim przejdziemy do pytania o podsumowanie, to może namówię pana na jakąś anegdotkę, która by nawiązywała do początków pana pracy?
Anegdota, którą już w różnych gremiach opowiadałem, jest związana z czasem, kiedy przystąpiliśmy do modernizacji Starostwa Powiatowego. Miejsce pracy urzędników było, jak to nazywałem, na poziomie późnego Gomułki, wczesnego Gierka. Postanowiliśmy je dostosować do współczesnych czasów, zwłaszcza że inne instytucje wokół się zmieniały, a my tkwiliśmy w takiej siermiężnej urzędniczej przestrzeni. Przy okazji projektowania nowego urządzenia Starostwa korzystaliśmy z doświadczeń zaprzyjaźnionego powiatu Wolfenbüttel. Wówczas, podobnie jak dzisiaj, największa liczba interesantów odwiedzała Wydział Komunikacji, gdzie chcieliśmy stworzyć nowoczesne otoczenie dla ich obsługi. To była rewolucja – w miejsce pozamykanych klatek i ciemnego holu, otworzyliśmy przestrzeń – interesant z jednej strony miał cały zakres świadczonych usług w zasięgu wzroku, a z drugiej skróciło to czas załatwiania i jakość obsługi. Zanim doszło do modernizacji przedstawiłem ten projekt ówczesnemu naczelnikowi wydziału, a był to urzędnik, który przez wiele, wiele lat pracował w tym urzędzie. Kiedy przyjrzał się planom, nagle zamilkł, zaś ja trochę skonsternowany spytałem: „Jak to oceniasz, jak uważasz?”, on na to: „A mosz na to pieniądze?”,  na co ja bez namysłu odpowiedziałem: „Mom”. I w ten sposób symbolicznie spuentowaliśmy przejście od starego do nowego. Nie wyobrażał sobie, że nagle znajdą się finanse na dokonanie rewolucji w bryle budynku, który był stary, archaiczny i wydawało się, że nic mądrego nie można w nim zrobić.

Czyli pewnie przy podsumowaniu 20 lat powiatu jednym z kluczowych słów byłaby nowoczesność?
Tak, nowoczesność, która powoli wkraczała, praktycznie każdą szparą do naszych urzędów, instytucji, szkół, i z którą nastąpiła kompletna zmiana narzędzi pracy. Drugą znaczącą kwestią jest zmiana pokoleniowa – przyszła grupa nowych, często młodych osób, które wniosły nowego ducha do instytucji samorządowych. Z perspektywy czasu, szczególnie przy takich spotkaniach, jak chociażby uroczystość 20-lecia, kiedy mogliśmy się zebrać wszyscy razem, widać tę przebytą drogę jak na dłoni. Myślę, że sprawy, które przed 20 laty wydawały nam się fantazją, przekraczały granice naszej wyobraźni, dziś są nie tylko rzeczywistością, ale naszym chlebem powszednim. Oczywiście mamy w zanadrzu nowe pomysły, które chcielibyśmy dalej realizować i tych zadań nam na pewno na następnych 20 lat nie zabraknie.


Rozmawiała Klara Skrzypczyk