Podsumowanie pracy

Rozmowa z Sebastianem Nowickim, ustępującym prezesem Zarządu Szpitala Powiatowego we Wrześni.

Dlaczego podjął pan decyzję o odejściu?
Ma ona tło osobiste. Od pewnego czasu myślałem o powrocie do zawodu lekarza, połączyło się to z decyzją o wyjeździe do innego kraju i sprawdzenia się w tym zawodzie w innej rzeczywistości. Mam dwie specjalizacje: z chorób wewnętrznych i chorób płuc, tę drugą zrobiłem po tym, jak zostałem wiceprezesem szpitala, siedem lat temu. Wcześniej przez około pięć lat pracowałem w poradni płuc. Praca na oddziale, to co dla lekarza jest najważniejsze, jest moim głównym nurtem pracy zawodowej, a ten temat został w moim życiu zawodowym nie odrobiony. We Wrześni nie ma oddziału chorób płuc, chcąc realizować się w tej dziedzinie, byłem niejako zmuszony do poszukiwania czegoś nowego. Czułem się i czuję bardziej lekarzem niż menadżerem. Będę pracował jako lekarz specjalista w szpitalu pulmunologicznym w Austrii. 

Jak pan ocenia swoją pracę na stanowisku prezesa szpitala we Wrześni?
Jeśli popatrzymy na ostatnie siedem lat, kiedy przypadło mi zajmowanie się działalnością medyczną w dość trudnym okresie czasu: związanym z rozbudową szpitala, działalnością w momencie dynamicznej zmiany infrastruktury. Myślę, że sukcesem jest to, że udało się tę budowę dokończyć, jednocześnie przez cały czas pacjenci otrzymywali świadczenia medyczne na wysokim poziomie. To sukcesywnie udawało się rozszerzać: w 2013 roku wrócił zespół ratownictwa medycznego, teraz mamy nadzieję dostać kontrakt satysfakcjonujący dla szpitala. Rozszerzyliśmy działalność o chemioterapię czy oddział przewlekle wentylowanych. Myślę też, że ważne jest połączenie szpitalnego oddziału ratunkowego z pomocą doraźną, które u nas od początku, od otwarcia nowego szpitala, było scalone, czyli rozdzielanie pacjentów do SOR-u i wieczorynki. Uzyskaliśmy to przed ogólną regulacją, że kwestie te muszą być złączone, co pokazuje wyczucie pewnego trendu. Sądzę, że sprawy te dowodzą, że szpital działała na wysokim poziomie. Trudny dla mnie był zapewne hejt medialny.

Na jakim etapie rozwoju jest teraz szpital? Jakie są najpilniejsze potrzeby?
Na pewno sprawą, która powraca, jest kwestia udarówki. Szpital został wybudowany po to, aby działał oddział udarowy był, jednak go nie ma, jest oddział neurologiczny, który mógłby spełniać swoje funkcje w znacznie szerszym zakresie. Niestety tę sytuację po części wykreowała Ustawa o sieci szpitali. Bardzo ważne jest dążenie do pracy nad chemioterapią, czyli uruchamianie kolejnych dni terapii. To cały proces: począwszy od apteki, zakupiliśmy dygestorium, sami przygotowujemy chemioterapię, poprzez sprzęt, poprzez kadrę, która została dodatkowo zatrudniona i przeszkolona do tych celów, poprzez nowych lekarzy onkologów, którzy pracują, dwie panie pielęgniarki, które się w tym wyszkoliły. W tej chwili mamy terapię dwudniową i sądzę, że to w naturalny sposób będzie ewoluowało w kierunku stacjonarnego oddziału, który będzie pracował przez pięć dni w tygodniu i będzie w sensie operatywnym zapleczem onkologicznym. Mamy już uruchomiony tzw. pakiet onkologiczny, co jest sukcesem organizacyjnym i finansowym, bo dostaliśmy na to dużo pieniędzy. Chodzi tu o leczenie nowotworów i sprawozdawanie tego, co jest dodatkowym dochodem dla szpitala. Ostatnio mieliśmy dużą fluktuację kadry lekarskiej, w tej chwili zespół chirurgiczny jest wykrystalizowany, jest nowy szef, pacjenci mogą się czuć w pełni bezpieczni, mogą być operowani w związku ze schorzeniami onkologicznymi. Udało się też rozwinąć dział badań endoskopowych, na czym mi szczególnie zależało: we Wrześni są gastroskopia i kolonoskopia, wykonuje się je na skierowanie, czas oczekiwania wynosi około miesiąca – one też wychwytują zmiany nowotworowe w odpowiednim momencie. Generalnie szpital podąża za ogólnymi trendami medycznymi. Na pewno sprawą do rozwoju jest pozyskanie akredytacji dla szpitala, czyli certyfikatu jakości przyznawanego przez Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia – określa on poziom standardów przestrzeganych w szpitalu. Jest to gwarancja bezpieczeństwa dla pacjentów. Szpital z certyfikatem może liczyć na lepszy kontrakt z NFZ.
 

Rozmawiała Anna Szymczak