O miejscach, gdzie płaczą psy

W ramach Wrzesińskiego Kalejdoskopu Literackiego z czytelnikami spotykają się poczytni polscy pisarze. W lutym do Wrześni przyjechał reportażysta Wojciech Tochman.

Na wydarzenie, które odbyło się 6 lutego, tradycyjnie zaprosiła mieszkańców powiatu Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy we Wrześni. Nazwisko Wojciecha Tochmana, reportera i pisarza literatury faktu, przyciągnęło bardzo wielu zainteresowanych. Gość opowiadał m.in.o swojej ostatniej książce Pianie kogutów, płacz psów, dotyczącej współczesnej Kambodży.

Opowieść o kraju naznaczonym ludobójstwem była punktem wyjścia do rozmowy na temat nie tylko konfliktu, ale i pojednania. – Nigdy w życiu jako dokumentalista nie zapytałem nikogo, czy przebaczył, bo w takim pytaniu kryje się to, że ofiara powinna przebaczyć – mówił bohater kalejdoskopu. Jak przyznał, w Pianiu kogutów, płaczu psów chciał napisać m.in. o tym, co sprawia, że choruje element konstruujący wspólnotę. – Wspólnotę budują więzi i okazuje się, że więzi zainfekowane przez reżim w Kambodży, w ciągu 40 lat nie zostały odbudowane. One dalej są chore, co przekłada się na codzienność ludzi, którzy tam żyją – opowiadał. Z brakiem więzi łączy się tam syndrom złamanej odwagi – ludzie nie ufają sobie wzajemnie, a każdy wydaje się podejrzany i stanowi jakieś wyimaginowane zagrożenie, najlepiej więc być posłusznym i przezroczystym. Będąc nikim, można przeżyć. W Kambodży, czy wcześniej Rwandzie, reporter poszukiwał odpowiedzi na pytanie, jak to możliwe, że ludzie zaczynają się wzajemnie mordować, a przynajmniej zezwalać na to. – Za każdym masowym ludobójstwem stoi władza, która odhumanizuje wrogą grupę – mówił.

Podczas bardzo interesującej rozmowy Wojciech Tochman opowiadał również o metodach swojej pracy. W jego książce mieszkający w Kambodży Khmerzy mówią sami o sobie – do ostatecznej wersji trafiło tylko to, co zostało przez nich zaakceptowane i uznane za zgodne z prawdą. Autor przyznał, że szczególną wagę musi przywiązywać do tego, by nie zabrzmieć rasistowsko. Motorem jego pracy są każdorazowo dwa cudowne (jak sam mówi) słowa: nie wiem. Bo wówczas chce się dowiedzieć.

Do podobnego wniosku z pewnością mogli dojść uczestnicy spotkania. Zderzenie z tematami dotyczącymi tak odległych, wydawałoby się, zakątków świata było nie tylko ciekawe, lecz także niezwykle poruszające.

Klara Skrzypczyk

« wstecz

Newsletter