Powiatowe dziękczynienie za plony

Tradycji stanie się zadość. Dożynkom towarzyszyć będzie korowód i dzielenie chleba, a na tegorocznych starostów wybrano Lucynę Rzepkę i Marka Kubiaczyka. 
Lucyna Rzepka ma 36 lat. Pochodzi ze Słomowa, z rodziny rolniczej. Wraz z mężem oraz dwójką dzieci mieszka w Psarach Polskich, gdzie wspólnie gospodarują na 25 ha ziemi, z ukierunkowaniem na uprawę kukurydzy, buraków i zboża, które są przeznaczane na paszę dla zwierząt. Hodują 50 sztuk bydła opasowego oraz 15 macior w cyklu zamkniętym. Pani Lucyna pełniła już rolę starościny dożynek gminnych w Nowym Folwarku.
Praca rolnika nie jest łatwa. Wstaje się bardzo wcześnie rano i kładzie spać późno w nocy, bo trzeba przede wszystkim oprzątnąć zwierzęta. Tutaj nie ma miejsca na święta czy beztroskie wakacje. Czasami myślę, że przecież łatwiej byłoby bez tego gospodarstwa. Ale ja się pracy nie boję i jak trzeba to ciągnikiem jeżdżę czy kombajnem młócę – mówi starościna.
Pani Lucyna wraz z mężem nie chcą, żeby ich dzieci w przyszłości musiały zajmować się gospodarstwem. Wiedzą, ile to wymaga pracy. Tym bardziej, gdy upały wcale nie pomagają rolnikom. Po ubiegłorocznej suszy, w tym roku ponownie ruszył proces szacowania szkód. Państwo Rzepka także będą mieli straty w uprawie, a to w ich przypadku wiąże się z koniecznością dokupienia paszy dla zwierząt. Mimo to nie chcą rezygnować z uprawy ziemi. Lubią, to co robią. Po wykonanej pracy czują satysfakcję. Szczególnie podczas dożynek, czasu świętowania i dziękowania za plony, oraz prośby o kolejny pomyślny rok.
Tegorocznym starostą dożynek został Marek Kubiaczyk z Kokoszek. Ma 59 lat i wraz z dziećmi uprawia 109 ha ziemi oraz prowadzi Zakład Robót Wielobranżowych. Pan Kubiaczyk gospodarzy od 1981 roku. Bardzo wcześnie musiał przejąć po swoim ojcu gospodarstwo, które w rodzinie jest od pokoleń. Oprócz uprawy kukurydzy, pszenicy i pszenżyta, pan Marek hoduje 1300 sztuk tuczników.
Na początku dziadek miał tylko 9 ha. Później zaczęło się to rozwijać, dokupowałem coraz więcej ziemi. Słyszę często, że nie opłaca się hodować świń. To prawda, ale trzeba powiedzieć, że nie opłaca się tego robić w małych liczbach. Tym bardziej, gdy teraz są takie wahania cenowe – mówi starosta dożynek.
Pan Kubiaczyk przyznaje, że lubi pracę na roli. Uważa jednak, że ważna jest dobra organizacja i pomysł, jak wszystkim zarządzać. Cieszy go, że syn skończył studia rolnicze i sam coraz bardziej angażuje się w pracę na roli. Starosta dożynkowy powoli przekazuje gospodarstwo oraz firmę dzieciom. Uważa, że nadszedł czas, by to młodzi przejęli stery. Mają świeży umysł i nowe spojrzenie na wiele spraw.

Klaudia Kubiak
 

« wstecz

Newsletter