Rozmowa z nowym prezesem Szpitala Powiatowego Sp. z o.o. Sebastianem Nowickim.

Za panem pierwszy dzień na nowym starym stanowisku. 
Prezes Zbyszko Przybylski od pewnego czasu nosił się z zamiarem zakończenia pracy, więc – siłą rzeczy – tych obowiązków w międzyczasie dochodziło, ewolucyjnie mi ich przybywało. Teraz jest ich więcej, ale nie są w stanie mnie zaskoczyć.

Teraz Zarząd Szpitala jest jednoosobowy?
Tak. Jest to decyzja Rady Nadzorczej. Zarząd się rozrósł w momencie, gdy trwała budowa – wtedy zadań było więcej. Potem funkcjonował w dwuosobowym składzie. 

Czy będzie pan jeszcze praktykował jako lekarz?
W chwili obecnej życie stawia przede mną inne wyzwania, ale nie traktuję tego jako zajęcia do emerytury. Chcę jeszcze popracować jako lekarz, ale to się ograniczy do pracy w szpitalu. Cenię sobie pracę lekarza, kontakt z pacjentami, z medycyną. W tym momencie jestem prezesem zarządu spółki, która zatrudnia prawie 300 pracowników, razem z kontraktowcami 550 osób. To jest olbrzymia firma, olbrzymie zaufanie i ogromny ciężar do udźwignięcia na barkach. Duża odpowiedzialność.

Jakie są największe problemy placówki?
Są stare i znane – niski poziom finansowania. Ciężko zarobić na koszty. Wynika to z dwóch czynników. Po pierwsze kontrakt jest za mały w stosunku do potrzeb i część pacjentów spotyka się z odmową przyjęcia do szpitala. Mamy problem z limitem kontraktu. Druga sprawa to fakt, że świadczenia, które wykonujemy są nisko wycenione.

Czy uda się przywrócić oddział udarowy?
Jestem o tym głęboko przekonany. Gdybym nie był optymistą, nie mógłbym być prezesem Zarządu Szpitala. Oddział udarowy jest potrzebny szczególnie w tak nowoczesnej placówce. Szpital był budowany z myślą o udarówce i my przez rok leczyliśmy udary i bardzo dobrze to funkcjonowało. Pokazaliśmy, że możemy i potrafimy. Zarówno pacjenci, jak i lekarze, pracownicy byli bardzo zadowoleni z oddziału. To jest niesamowite, jak przyjeżdża chory z niedowładem, w ciężkim stanie, dostaje odpowiednie leczenie i widać, jak jego stan się poprawia. W leczeniu udarów czas gra kluczową rolę. Pochwalę się, że u nas czas od momentu przyjścia pacjenta do wykonania niezbędnej diagnostyki – tomografii, badań obrazowych do podania leków fibrynolitycznych – to było poniżej godziny. Była dostępność wysokospecjalistycznego leczenia w małym szpitalu. Pacjenci zyskiwali, ale tracił fundusz, który musiałby więcej płacić. I to była oś sporu. Teoretyczna możliwość podpisania kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia na udarówkę istnieje i dialog będzie kontynuowany. To kwestia dobrych chęci i pieniędzy. My jesteśmy w stanie odbudować ten oddział. Mieliśmy ambitne plany, jeśli chodzi o rozwój neurologii i udarówki w powiecie. Chcieliśmy wspiąć się na poziom jednostki akredytowanej, szkolącej młodych lekarzy, co uniezależniłoby nas od innych jednostek szkolących. To był nasz cel, prowadziliśmy rozmowy, mieliśmy wstępną akceptację, ale bez udarówki nie spełniamy kryteriów i trudno nam się rozwinąć.

A co z oddziałem dziecięcym?
Oddział dziecięcy ma obecnie warunki lepsze, niż przez rozbudową, gdyż zajmuje w tej chwili byłą neurologię. Są plany rozwoju, widzimy potrzeby modernizacji, bo w związku z rozwojem gospodarczym gminy dzieci jest więcej. Aplikowaliśmy nawet  o fundusze unijne na ten cel, ale nie udało się ich pozyskać. Wiem, że remont jest ważny i jest to dla nas zadanie priorytetowe.

Sebastian Nowicki urodził się w 1972 roku. W 1996 roku ukończył Akademię Medyczną w Poznaniu, ma specjalizacje z chorób wewnętrznych i chorób płuc. Studia podyplomowe: Zarządzanie w opiece zdrowotnej na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Z wrzesińskim szpitalem związany od 1 października 1996 roku. 

Rozmawiała 
Agnieszka 
Przysiuda-Zielkowska
 

« wstecz

Newsletter